JURY 45. BIENNALE MALARSTWA BIELSKA JESIEŃ 2021
prof. Anna Markowska – przewodnicząca;
historyczka sztuki, krytyczka i kuratorka, pracownik naukowy w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego (Wrocław)
Anda Rottenberg – historyczka sztuki, krytyczka i kuratorka, autorka książek (Warszawa)
Agata Smalcerz – historyczka sztuki, kuratorka, dyrektor Galerii Bielskiej BWA (Bielsko-Biała)
Jarosław Fliciński – artysta wizualny (Warszawa, Esteval – Portugalia)
dr hab. Michał Zawada – artysta wizualny, nauczyciel akademicki w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (Kraków).
***
30 sierpnia 2021 roku obradowało jury Bielskiej Jesieni 2021, w którego skład weszli:
prof. Anna Markowska – przewodnicząca; Anda Rottenberg, Agata Smalcerz, Jarosław Fliciński oraz dr hab. Michał Zawada.
Od lewej: Anna Markowska, Agata Smalcerz, Anda Rottenberg, Grażyna Cybulska i Michał Zawada; fot. K. Morcinek
Od lewej: Jarosław Fliciński, Anda Rottenberg, Anna Markowska i Michał Zawada; fot. K. Morcinek
Decyzją komisji wszystkie prace zakwalifikowane do II etapu konkursu dostały się do wystawy finałowej.
W 45. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2021 będzie uczestniczyć 121 obrazów autorstwa 84 artystów.
Lista artystów, wraz z wykazem prac i ich reprodukcjami znajduje się w kaflu: Uczestnicy.
Podczas posiedzenia jury zostali wybrani laureaci nagród i wyróżnień regulaminowych – wyniki zostaną upublicznione
podczas wernisażu, w dniu 12 listopada 2021 roku, początek uroczystości o godz. 17.00.
Zapraszamy Państwa na wernisaż, a także na oprowadzanie jurorskie oraz panel dyskusyjny na temat malarstwa,
które będą miały miejsce następnego dnia po uroczystym otwarciu, w dniu 13 listopada br., początek o godz. 11.00
(zakończenie przewidywane jest na godz. 14.00).
Wstęp wolny!
Od lewej: Anna Markowska, Agata Smalcerz, Anda Rottenberg, Grażyna Cybulska i Michał Zawada; fot. K. Morcinek
***
W dniach 12, 13 i 14 czerwca br. obradowało jury kwalifikujące prace do II etapu konkursu Bielska Jesień 2021, w skład którego weszli:
prof. Anna Markowska – przewodnicząca;
historyczka sztuki, krytyczka i kuratorka, Instytut Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego (Wrocław)
Anda Rottenberg – historyczka sztuki, krytyczka i kuratorka (Warszawa)
Agata Smalcerz – historyczka sztuki, kuratorka, dyrektor Galerii Bielskiej BWA (Bielsko-Biała)
Jarosław Fliciński – artysta wizualny (Warszawa, Esteval – Portugalia)
dr hab. Michał Zawada – artysta wizualny, nauczyciel akademicki w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (Kraków).
Jury, od lewej: Anda Rottenberg, Jarosław Fliciński, Anna Markowska, Agata Smalcerz i Michał Zawada; fot. K. Morcinek
Na 45. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2021 zgłosiło się 845 artystów, którzy nadesłali po trzy prace. Oznacza to, że w pierwszym etapie konkursu jury miało do przejrzenia 2.535 prac. Z tej liczby po długich dyskusjach wybrano 121 obrazów 84 autorów (w tym 38 kobiet, 46 mężczyzn), decydując się często, by jednego artystę reprezentowały nie trzy zgłoszone prace, ale jedna lub dwie. Skala zakwalifikowanych obrazów jest niezwykle różnorodna – najmniejszy obraz posiada wymiary 13 x 29,5 cm, a największy 250 x 200 cm.
Ponieważ na Bielskiej Jesieni, inaczej niż na innych konkurach malarskich, nie ma ograniczeń wiekowych dla uczestników, imponujący okazał się rozrzut wiekowy artystów – najstarszy zakwalifikowany malarz ma lat 85, a najmłodszy (w tym przypadku – malarka) lat 19. Dzięki temu, że regulamin bielskiego konkursu nie narzuca też konieczności profesjonalnego wykształcenia akademickiego – liczy się po prostu jakość malarstwa – swoje prace zgłosili zarówno profesorowie Akademii i zawodowi plastycy, jak studenci (spośród których na wystawę jury zakwalifikowało prace dziesięciorga z nich) i twórcy bez wykształcenia plastycznego (do drugiego etapu przeszło siedem osób). Choć definicja malarstwa jest dzisiaj dosyć szeroka, to wśród zgłoszonych prac dominowały klasyczne techniki (olej, akryl, gwasz, tempera jajowa). Zdarzyła się jednak tkanina w technice pętelkowej, plastelina, lakier do paznokci, wycinanka, inkrustacja oraz asamblaż.
Wedle regulaminu artyści powinni przesyłać prace stworzone w ciągu ostatnich dwóch lat, jakie minęły od ostatniej edycji konkursu.
A ponieważ te ostatnie dwa lata były zupełnie nietypowe, naznaczone pandemią koronawirusa i przymusową izolacją w domach, często związaną z samotnością i pogarszającym się samopoczuciem, wiele z obrazów miało specyficzny klimat. Z jednej strony dużo było płócien o charakterze eskapistycznym, magicznym i bajkowym, które pod pozorem całkowitej fantazji przemycały nastrój lęku, przerażenia i bezradności, z drugiej – było też trochę obrazów nawiązujących do konkretnych wydarzeń i sytuacji społeczno-politycznej, ulicznych manifestacji i strajków kobiet.
Wiele obrazów nawiązywało dialog z innymi mediami (fotografią, światem cyfrowym, filmem, komiksami), tworząc wielowątkowe narracje, w których treści wynikały także ze znajomości odniesień i kontekstów kulturowych. Jednym z nich było z pewnością przebywanie w świecie wirtualnym, skrollowanie obrazów na Instagramie oraz inspirowanie się globalną kulturą Internetu. Traumatyczność covidowej izolacji przedstawiano czerpiąc nierzadko z wyobraźni dziecięcej i art brut, kontrastując ją z agresją i przemocą. Często też, by wyrazić bezsilność, sięgano do nieporadności i siermiężności techniki malarskiej, by oddać niepewność własnej sytuacji. Czasem negatywowość przedstawienia – jak na kliszy fotograficznej – wskazywała na radykalną inwersję rzeczywistości. Także psychodelię traktować można jako reakcję na niemożność wpływu na rzeczywistość, dlatego bajkowe w swych kolorystycznych zestawieniach i fantastycznych pomysłach obrazy niekoniecznie interpretować należy jako odwołujące się jedynie do radości życia. Tych prostych radości wyrażonych środkami malarskimi było niewiele, a jeśli się pojawiały – sugerowały albo sny, albo spokojne wiejskie życie, z dala od dojmujących realiów pandemii. Były to niekiedy projekcje wyrażające tęsknotę za utraconą cielesną bliskością z przyjaciółmi i ze światem rzeczywistym, niezapośredniczonym przez ekran. Jednak znacznie częściej, gdy pojawiały się pejzaże i ludzkie przestrzenie, okazywały się skażone widmem katastrofy klimatycznej i apokaliptycznym przeczuciem kresu antropocenu. Pojawiły się też prace w klimacie undergroundu,
z mrocznymi i porzuconymi miejscami, opuszczonymi garażami i zdewastowanymi skłotami.
Od dłuższego czasu jedną z dominujących tendencji na Bielskiej Jesieni jest poetyka surrealizująca, polegająca na stwarzaniu wyimaginowanych światów i zestawianiu różnych niewspółmiernych rzeczywistości. W tej poetyce zawiera się też oniryzm i fantastyka, w której często kontrastuje się miękkie kształty wykonane aerografem z ostrymi formami rysunku – kaligraficznego lub tatuażowego. Sam tatuaż z więziennej „dziary” zyskał rangę artystyczną, więc nie dziwi spora ilość obrazów przedstawiająca ciała pokryte graficznym ornamentem. Niektóre z obrazów opowiadały historie sięgające do ilustracji rodem z komiksu i gier komputerowych. Choć tradycyjnie najmniej jest zawsze abstrakcji nieorganicznej, w tym roku udało się wyodrębnić dwa piękne, świetliste cykle malarskie utrzymane w reżimie geometrii. Stale dość popularne jest nawiązywanie do schyłkowości i glamouru rokoka, z jego wybujałymi i płomienistymi formami oraz atmosferą dekadencji. Znakiem czasu wydaje się być to, że świat natury obrazują dzisiaj nie bukiety kwiatów w kryształowych wazonach, ale grzyby rozpleniające się ekspansywnie w świecie organicznym i nieorganicznym. Zdarza się, że łodygi, liście i korzenie transformują w relacji ze światem ludzi i zwierząt, tworząc niepokojące hybrydy. Bardzo wiele prac wykazało się zaskakującym poczuciem humoru autora, parafrazującego znane arcydzieła lub wizerunki postaci historycznych. Czasami chodzi po prostu o wywołanie beztroskiego i ożywczego śmiechu, niekiedy jednak o gorzką ironię i poważniejszy przekaz polityczny. Wyobraźnia młodych artystów oscyluje chwilami wokół przetworzeń rdzennych pozaeuropejskich kultur, trybalnych motywów, tzw. tribali, będących niegdyś estetyką ostentacyjnie żenującą, a dziś – wyrafinowaną i wielkomiejską. Wiąże się to m.in. z poszukiwaniem tożsamości i odkrywaniem własnej seksualności. Obok postaw feministycznych zauważyć można deklaracje związane z coming outem.
Zapowiada się, że na 45. Bielskiej Jesieni obok mocnej ekspresji, wręcz krzyku prosto z trzewi, zobaczymy oniryczne i magiczne wizje, nostalgiczne wspomnienia z czasów przedpandemicznych, proste radości z zapisu istnienia tu i teraz oraz fantazje inspirowane kulturą globalną.
Anna Markowska, przewodnicząca jury